• Portugalia z Erasmus+

      • Fotorelacja z wyjazdu do Portugalii

        Naszą portugalską przygodę z Erasmusem rozpoczęliśmy w sobotę o 9.30 spotkaniem na szkolnym parkingu, skąd wspólnie wyruszyliśmy na warszawskie lotnisko Okęcie. Niestety nie mogliśmy wyjechać w pełnym składzie, ponieważ testy na obecność wirusa SARS-Cov2, które musieliśmy wykonać przed wylotem (Portugalia jest krajem o wysokim reżimie sanitarnym, w którym oprócz obowiązkowych szczepień wymagany jest również negatywny wynik testu), nie dla wszystkich okazały się negatywne.  Żal do losu przeplatał się jednak z pozytywnymi emocjami – nie mogliśmy się doczekać, by zobaczyć ten słoneczny kraj i naszych partnerów. Ponadto, niektórych z nas czekał pierwszy lot w życiu, co jeszcze bardziej dodawało dreszczyku emocji.  

        Lot z Warszawy do Lizbony trwał ponad cztery godziny. W Lizbonie przesiedliśmy się na samolot do Porto i do hotelu dotarliśmy o godzinie pierwszej w nocy czasu portugalskiego. Zmęczeni podróżą szybko zasnęliśmy, by zaraz następnego dnia rankiem wyruszyć na podbój Porto. Niedzielny czas mieliśmy w całości tylko dla siebie. Poznawanie miasta rozpoczęliśmy od spaceru po okolicy i wyprawy pociągiem nad Ocean Atlantycki, gdzie spędziliśmy kilka godzin w gorących promieniach słonecznych, podziwiając piękne wysokie fale oraz ogrom muszli w ciepłym piasku. Taka pogoda w styczniu była dla nas czymś niespotykanym! Nie oparliśmy się więc pokusie symbolicznej kąpieli i zanurzyliśmy stopy w wodzie (niektórzy również spodnie). 

        Po powrocie do hotelu przywitaliśmy się z partnerami projektowymi i zawarliśmy pierwsze międzynarodowe znajomości w trakcie tej mobilności. Niedzielny wieczór był też okazją do doszlifowania przygotowanych wcześniej prezentacji z zakresu działań projektowych. Warto tutaj również przypomnieć, że nasza mobilność odbyła się w ramach projektu Erasmus+, którego tematem są „Lokalne rozwiązania dla globalnych wyzwań”. To już trzeci rok, kiedy w ramach naszych działań każdy z partnerów projektowych zakłada dwie wirtualne firmy produkujące lokalne wyroby. W trakcie mobilności, a podczas lockdowu również w trakcie spotkań online, prezentujemy efekty swoich dotychczasowych działań lokalnych oraz poszerzamy wiedzę z zakresu ekonomii.  Nie inaczej było i tym razem. Intensywne prace projektowe rozpoczęliśmy poniedziałkowego ranka. Zaprezentowaliśmy swoje firmy, każdy z partnerów przedstawił opracowaną innowację na rynku lokalnym, geograficzne i historyczne uwarunkowania lokalnej gospodarki oraz opakowania naszych produktów. W trakcie intensywnego tygodnia prac spotkaliśmy się z lokalnymi przedsiębiorcami oraz odwiedziliśmy inkubator przedsiębiorczości, gdzie zrozumieliśmy ideę startup-ów. Pracowaliśmy także nad naszą stroną internetową oraz nauczyliśmy się tworzyć stronę docelową dla naszych produktów.  

        Erasmus+ to jednak nie tylko praca – to przede wszystkim wspólnie spędzony czas z naszymi partnerami projektowymi ze szkół w Portugalii, Hiszpanii, Włoszech, Litwie i Rumunii; to zawieranie przyjaźni na lata, poznawanie kultury, zwyczajów i kuchni innych narodowości; to również praktyczne wykorzystanie języka angielskiego oraz zwiedzanie lokalnych atrakcji. W ramach ostatniego wyjazdu nie zabrakło spacerów klimatycznymi uliczkami Porto, przejażdżki tradycyjnym drewnianym tramwajem, wizyty w Katedrze Se, księgarni Lello uważanej za jedną z najpiękniejszych na świecie, której kręte schody zainspirowały autorkę Harry Potter`a do magicznych opisów Hogwartu, wieży Clerigos czy dobrze znanej z przepięknych azulejos stacji Sao Bento, skąd codziennie jeździliśmy do miasteczka Lousado, stanowiącego siedzibę naszej partnerskiej szkoły. Mieliśmy również okazję odwiedzić miasteczko Guimaraes, gdzie zrodziła się Portugalia oraz piękną Bragę, w której znajduje się Santuario do Bom Jesus do Monte – religijne miejsce urzekające otaczającą je przyrodą oraz prowadzącymi do niego 116 metrowymi monumentalnymi barokowo –rokokowymi schodami. 

        Portugalia to kraj niezwykły, jednak zupełnie inny niż Polska, również pod względem kulinarnym. Zdecydowanym faworytem w tym względzie okazał się portugalski deser Pasteis de nata. Nie oparliśmy się także portugalskim kanapkom, francesinhe czy pieczonym kasztanom. Ponadto, mieliśmy również okazję doświadczyć portugalskiej gościnności – zostaliśmy bowiem zaproszeni przez jedną z portugalskich rodzin na wspólną kolacje.  

        Wszystko co dobre, szybko się kończy i tydzień w słonecznej Portugalii minął zdecydowanie za szybko. Ze smutkiem pożegnaliśmy naszych partnerów i wyruszyliśmy w drogę powrotną do Polski, gdzie czekała na nas zimowa aura.  Tymczasem na lotnisku w Lizbonie spotkała nas niezwykła niespodzianka. Do kraju wracaliśmy jednym samolotem z naszymi olimpijskimi mistrzami – Joanną Fiodorow i Wojciechem Nowickim. Osobiście poznać polskich lekkoatletów specjalizujących się w rzucie młotem, to był dla nas nie lada zaszczyt! 

        Po ponad pięciu godzinach lotu w Warszawie przywitała nas mroźna aura – doznaliśmy wręcz szoku termicznego i od razu zatęskniliśmy za iberyjskim słońcem oraz temperaturami, którymi cieszyliśmy się przez cały tydzień. Ponoć mieliśmy niezwykle dużo szczęścia. 18 stopni, pełne słońce i zero deszczu przez cały tydzień w styczniu to jednak nie jest norma, nawet dla Portugalii!  

        Wyprawa na Półwysep Iberyjski nie kończy naszej przygody z Erasmusem. Wiosną czeka nas nowe wyzwanie – na przełomie marca i kwietnia to my będziemy u nas gościć naszych partnerów, którzy przyjadą do Brzozowa, aby kontynuować prace projektowe oraz poznać nasz region, kuchnię, tradycje i zwyczaje. W naszej szkole zapowiada się więc międzynarodowa atmosfera, a my nie możemy się już tego doczekać!